Ajax dokonał rzeczy niebywałej. Choć był skazany na pożarcie przed dwumeczem z aktualnym zwycięzcą Ligi Mistrzów, Realem Madryt, mimo że przegrał pierwsze spotkanie u siebie, na Santiago Bernabeu zagrał galaktyczny mecz.
Już w 18. minucie było 0:2. Koncertowo grał sprowadzony latem Dusan Tadic, który zaliczył dwie asysty, a później dołożył wisienkę na torcie swojego występu w postaci gola. Na gola Asensio w drugiej połowie już chwilę później odpowiedział Lasse Schone pięknym strzałem z rzutu wolnego. Tym blamażem zakończyła się europejska dominacja „Królewskich”.
Pomimo młodego składu Ajaxu, gdzie sześciu zawodników podstawowego składu w tym spotkaniu nie skończyło nawet 23 lat, goście zdeklasowali uśpionego kolosa. Młodzi piłkarze momentami wręcz ośmieszali rywali fantastyczną techniką i gigantycznym zaangażowaniem. Real nie zamierzał odpuścić, jednak tego dnia nic nie szło po myśli gospodarzy, począwszy od kontuzji po uderzenia w obramowania bramki.
Fatalny sezon dla Realu trwa i wygląda na to, że nic się w tym roku nie zmieni. W ciągu tygodnia “Królewscy” odpadli z Pucharu Króla przeciwko Barcelonie, przegrali El Clasico w lidze, a teraz zakończyli przygodę z Ligą Mistrzów. Choć trener Santiago Solari próbuje zmian w składzie, wystawiając choćby Reguilona i Viniciusa w podstawowej jedenastce, nie jest to wystarczające, by odnieść satysfakcjonujące wyniki.
Tymczasem Ajax pisze historię. W 14. spotkaniu przeciwko Realowi zwycięża spektakularnie 1:4, w stylu prekursora Johanna Cruyffa, noszącego numer 14, który zresztą strzelił pierwszego gola dla Holendrów w historii ich pojedynków z madrytczykami. Wkrótce o Nevesa, van de Beeka czy przede wszystkim de Ligta będą walczyć najlepsze kluby Europy, jednak zanim to nastąpi, przed młodymi piłkarzami rozpościera się perspektywa przygody życia. I prawdopodobnie każdy fanatyk futbolu trzyma kciuki za kontynuację tej romantycznej przygody.