Za nami smutny dzień w światowym tenisie. Andy Murray ogłosił konieczność zakończenia kariery. Szkot chciałby odłożyć rakietę podczas tegorocznego Wimbledonu. Nie jest jednak pewien czy pozwoli mu na to zdrowie. Na konferencji prasowej Murray przyznał, że rozpoczynający się 14 stycznia Australian Open może być więc jego pożegnaniem zamiast wielkim powrotem.
Podobnie jak reszta fanów tenisa mam swoich idoli, którym kibicuje w każdej sytuacji i nie wyobrażam sobie, aby mieliby już nigdy nie wyjść na kort. Prawda jest jednak taka, że wszystko kiedyś się kończy. Nasi idole zakończą kiedyś kariery, a my, ich wierni fani, będziemy musieli się z tym po prostu pogodzić. Taka jest już kolei rzeczy. Nie jesteśmy jednak w stanie się na to przygotować. Zawsze to zaskakuje i boli. Tym bardziej, kiedy do pożegnania dochodzi przedwcześnie i zarówno my, jak i nasz idol jesteśmy tego świadomi.
Przedwczesne pożegnanie
Przedwczesnym pożegnaniem można nazwać zbliżające się zakończenie kariery przez Andy’ego Murray’a. Zarówno kibice, jak i sam Szkot wie, że mógłby jeszcze wiele osiągnąć. Nie da się jednak tego dokonać, nie będąc stuprocentowo sprawnym i zdrowym człowiekiem. Nie można zaspokajać sportowej żądzy zwycięstwa, ryzykując tym stałą utratę sprawności, a właśnie to oznaczałby dla Murray’a powrót na stałe do gry.
Problemy Murray’a zaczęły się w połowie 2017 roku. Szkot wycofał się z Rogers Cup i Cincinnati z powodu kontuzji biodra. Pomimo nadziei na szybki powrót do zdrowia i udział w US Open, Murray wycofał się z rywalizacji na dwa dni przed rozpoczęciem turnieju. Po rezygnacji z udziału we wszystkich azjatyckich turniejach ogłosił, że najprawdopodobniej nie zagra już do końca sezonu i tak też się stało. Szkot wrócił jedynie na krótki mecz charytatywny, ale poza tym nie pojawił się w żadnym z turniejów do końca 2017 roku. Wszyscy mieli nadzieję, że Murray powróci z nową siłą na pierwszy turniej wielkoszlemowy nowego sezonu, czyli Australian Open 2018. Niestety stało się inaczej.
Szkot ponownie wycofał się z rywalizacji. W swoim oświadczeniu na Instagramie wyjaśnił, że mógł się poddać operacji biodra lub przejść długie rehabilitacje. Szkot wybrał rehabilitacje, ponieważ lekarze nie dawali mu wysokich szans na wynik operacji, który pozwoliłby mu powrócić do gry na najwyższym poziomie. Sytuacja była jednak na tyle poważna, że 8 stycznia Murray poddał się jednak operacji stawu biodrowego. Szkot powrócił do gry na turnieju Queen’s Club Championships, gdzie przegrał w pierwszej rundzie. Wystąpił potem w Washington Open, gdzie wygrał swój pierwszy mecz w trzech setach. Następnie zmierzył się z Kylem Edmundem, pokonując go również w trzech setach. Jego następny mecz, dramatyczne, trzypunktowe zwycięstwo nad Mariusem Copilem w trzeciej rundzie, trwało do trzeciej nad ranem czasu lokalnego. Murray płakał po zakończeniu meczu, przezwyciężony emocjami. Następnie wycofał się z Rogers Cup, aby kontynuować powrót do zdrowia i skupić się na Cincinnati Masters, gdzie przegrał w pierwszej rundzie z Lucasem Pouille.
Do rywalizacji wielkoszlemowej Murray powrócił na US Open, ale odpadł już w drugiej rundzie. Wycofał się potem z reprezentacji Wielkiej Brytanii, z turnieju Davis Cup, aby ponownie kontynuować rehabilitację biodra. Miał wrócić na China Open, ale po tym, jak zaczął odczuwać lekki problem z kostką, postanowił zakończyć sezon wcześniej, aby upewnić się, że będzie w pełni gotów do powrotu do stałej gry w 2019 roku. Niestety jak się dzisiaj okazało stan zdrowia Murray’a pogorszył się, uniemożliwiając Szkotowi wykonywanie nawet najprostszych codziennych czynności.
NIE MOGĘ TAK DALEJ ŻYĆ. BARDZO DŁUGO WALCZYŁEM. ODCZUWAM OGROMNY BÓL OD OKOŁO 20 MIESIĘCY. NAWET NAJMNIEJSZE CODZIENNE CZYNNOŚCI SPRAWIAJĄ MI PROBLEM. BYŁOBY MIŁO MÓC WKŁADAĆ SKARPETKI CZY BUTY, NIE ODCZUWAJĄC PRZY TYM BÓLU. CHCIAŁBYM PRZESTAĆ GRAĆ NA WIMBLEDONIE, ALE NIE JESTEM PEWIEN CZY JEST TO MOŻLIWE.
– cytat: źródło (tłum.własne)
Murray nie ukrywał emocji podczas konferencji. Przez łzy tłumaczył, że zrobił wszystko, co mógł, aby wyleczyć biodro, ale nie dało to zbyt dobrego rezultatu. Dodał, że może grać na pewnym poziomie, ale nie na najwyższym, ani nawet na takim, który jego by jakoś zadowalał, dlatego nie chce tak funkcjonować, tym bardziej, kiedy musi opłacać to tak niewyobrażalnie dużym bólem.
ISTNIEJE MOŻLIWOŚĆ, ŻE AUSTRALIAN OPEN BĘDZIE MOIM OSTATNIM WYSTĘPEM. JAK POWIEDZIAŁEM, NIE JESTEM PEWIEN CZY BĘDĘ W STANIE GRAĆ Z TAKIM BÓLEM PRZEZ KOLEJNE 4-5 MIESIĘCY. MAM MOŻLIWOŚĆ PRZEJŚCIA KOLEJNEJ OPERACJI, KTÓRA POPRAWI MI JAKOŚĆ CODZIENNEGO FUNKCJONOWANIA. JEST TO COŚ, CO POWAŻNIE TERAZ ROZWAŻAM.
– cytat: źródło (tłum. własne)
Całą konferencję Murray’a możecie zobaczyć poniżej.
Ciężko wyobrazić sobie złość i cierpienie sportowca, który nie chcąc, musi zakończyć karierę, ponieważ sport, któremu podporządkował całe swoje życie, tak bardzo wyniszczył jego ciało, że jedynym możliwym rozwiązaniem, aby móc dalej normalnie żyć jest rezygnacja z jego uprawiania.
Koniec epoki
Nadchodzące odejście Murray’a jest o tyle szokujące, że chyba nikt z miłośników czy ekspertów nie spodziewał się, że to Murray jako pierwszy zapoczątkuje koniec epoki w tenisie określanej mianem Big Four. Big Four, po polsku Wielka Czwórka, to termin używany przez dziennikarzy na określenie kwartetu męskich tenisistów: Rafaela Nadala, Rogera Federera, Novaka Djokovica i Andy’ego Murray’a, który dominuje w tenisie od 2004 roku.
Większość ekspertów prędzej spodziewałoby się, że to ścigany kontuzjami przez całą karierę Rafael Nadal lub najstarszy z Wielkiej Czwórki Roger Federer odłoży rakietę jako pierwszy. Dzieje się jednak inaczej i pomimo tego, iż reszta z Wielkiej Czwórki dalej dominuje, to od teraz tenis nie będzie już taki sam. Odejście Murray’a zapoczątkuje pisanie zakończenia najpiękniejszego z dotychczasowych rozdziałów w historii tenisa, jakim jest Wielka Czwórka. Pozostaje mieć więc tylko nadzieję, że do odejścia Murray’a nie dojdzie na Australian Open, a na Wimbledonie, tak jak chce tego sam Szkot. Da to nam wszystkim czas na godne pożegnanie mistrza, jakim jest Andy Murray.
Legenda
Murray jest dwukrotnym złotym medalistą igrzysk olimpijskich w grze pojedynczej z Londynu 2012 i Rio de Janeiro 2016 oraz srebrnym medalistą olimpijskim w grze mieszanej z Londynu 2012. Ma na swoim koncie zwycięstwa w US Open 2012, Wimbledonie 2013, Wimbledonie 2016 i triumf w ATP Finals 2016. Jest pięciokrotnym finalistą Australian Open (2010, 2011, 2013, 2015, 2016). Zagrał też w finale paryskiego szlema w 2016 roku. Od listopada 2016 roku do połowy sierpnia 2017 roku był numerem 1 światowego rankingu. Murray był najlepszym tenisistą, jakiego Wielka Brytania nie miała od wielu lat.
Mistrzu, dziękujemy!
Dziękujemy Andy za te kilkanaście lat zaciętych meczów i pięknych emocji. Szkoda, że to się kończy w taki sposób, ale zobacz, ilu rzeczy dokonałeś! Popatrz na półkę ze swoimi trofeami i medalami. Pamiętaj też, że zmieniłeś oblicze brytyjskiego tenisa i wraz z Rogerem Federerem, Rafaelem Nadalem i Novakiem Djokovicem napisałeś najwspanialszy z rozdziałów w historii tenisa. Andy jesteś mistrzem!
Zobaczcie, jak świat tenisowy żegna Murray’a:
https://www.instagram.com/p/BsfBYjcAnmW/
Tennis will come to an end for us all but the friendships will last a lifetime. What you’ve done for the sport will live on forever. I’m hoping for a strong and healthy finish for you, my friend! @andy_murray pic.twitter.com/Bcs0cdllJp
— Grigor Dimitrov (@GrigorDimitrov) January 11, 2019
Andy Murray announced he will retire this year. You don’t know how much we are going to miss you, @andy_murray! 😢 You are an example of a great athlete and person. 😘 pic.twitter.com/5crbArh7N5
— Rafa Nadal Academy by Movistar (@rnadalacademy) January 11, 2019
Andy, just watched your conference. Please don’t stop trying. Keep fighting. I can imagine your pain and sadness. I hope you can overcome this. You deserve to retire on your own terms, whenever that happens. We love you @andy_murray and we want to see you happy and doing well. 🙏
— Juan M. del Potro (@delpotrojuan) January 11, 2019