Spotkanie Juventusu z zespołem Lecce prowadzonym przez Roberto D’Aversę było spotkaniem 6 kolejki. Drużyny zajmowały do tej pory kolejno czwarte i trzecie miejsce w tabeli.
Pierwsza połowa spotkania Juventusu z Lecce nie przyniosła kompletnie nic. Obie drużyny nie wykazywały się specjalnym zaangażowaniem w akcjach ofensywnych, a do tego od pierwszej minuty w ich grę wkradła się ogromna niedokładność.
W pierwszej części meczu warto zatrzymać się tylko przy Federico Chiesie, bowiem włoski skrzydłowy stał przed doskonałą akcją do zdobycia bramki, ale pilka po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek bramki prowadzonej przez Wladimiro Falcone.
Przeczytaj: Jadon Sancho na radarze Jose Mourinho
W drugiej połowie obejrzeliśmy pierwszy strzał na bramkę Wojciecha Szczęsnego.
W 49 minucie świetnie w polu karnym odnalazł się Marin Pongracić, lecz piłka po jego strzale znacznie minęła cel.
Kilka minut później kibice na Allianz Stadium i przed telewizorem wreszcie obejrzeli składną, choć przypadkową akcję, po której na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Milik. Dla Polaka był to wyjątkowy moment, bo wreszcie zdobył bramkę.
Kolejne minuty w Turynie nie przyniosły nic ciekawego. Jedynym, któremu zalezało na czymś więcej był tego dnia Federico Chiesa. W okolicach 80. minuty Włoch popisał się znakomitym rajdem, który ostatecznie nie przyniósł nic groźnego.
Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem Juventusu 1:0.
Juventus w następnym meczu ligowym zagra na wyjeździe z Atalantą Bergamo. Natomiast zespół Lecce podejmie Napoli na Stadio Via del Mare.
Przeczytaj: Grzegorz Krychowiak żegna się z reprezentacją Polski po 100 wspaniałych występach