Barcelona rzekomo zawyżyła sprzedaż praw telewizyjnych o 150 mln euro

0
203
Joan Laporta: „Myślę, że La Liga staje się silniejsza z takimi graczami jak Lewandowski w lidze”. Źródło: Twitter

Teraz pojawiają się pytania o to, skąd pochodzą wszystkie pieniądze z umowy z Sixth Street.

Po burzliwym czasie zarówno na boisku, jak i poza nim w zeszłym roku, Barcelona stanęła w obliczu góry długów i konieczne było podjęcie drastycznych działań.

Z konieczności klub sprzedał część swoich aktywów, w tym prawa do nazwy Camp Nou i 25 procent praw klubu do LaLiga TV przez następne 25 lat, amerykańskiej firmie inwestycyjnej Sixth Street.

Cena zapłacona przez Sixth Street wynosiła około 667 milionów euro. Jednak według dziennikarza Pedro Moraty, który wyraził swoje obawy dotyczące El Partidazo de COPE, kwota ta mogła zostać zawyżona przez samą Barcelonę do 150 milionów euro.

Barcelona stwierdziła, że ich umowa z Sixth Street za 517 milionów euro przyniesie zysk kapitałowy w wysokości 667 milionów euro. Ale prezydent Joan Laporta powiedział, że rozliczono 667 milionów euro i ma nadzieję, że nie ma różnic w interpretacji z LaLiga.

Różnica w wysokości 150 milionów euro to duża kwota, tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę Finansowe Fair Play UEFA. Dla kontekstu, transfery Roberta Lewandowskiego, Julesa Kounde i Raphinhy kosztowały około 120 milionów euro.

Czytaj: Najsmutniejsza rocznica Barcelony: rok po odejściu Messiego

Według Pedro Moraty, Sixth Street pomogła Barcelonie w przeprowadzeniu transakcji. Podobno powstała firma-przykrywka o nazwie Locksley Invest SL, a Barcelona sprzedała firmie swoje prawa telewizyjne.

Sixth Street zgodziła się następnie wydzierżawić prawa na okres 25 lat, a Barcelona zapłaciła dodatkowe 150 milionów za przejęcie kontroli nad prawami od 26 roku.

Chociaż ten ruch miał rozwiązać ich problemy finansowe, posunięcie klubu zostało zablokowane przez LaLigę, a Barcelona została ostatecznie zmuszona do pociągnięcia drugiej dźwigni i sprzedaży kolejnych 25 procent w Barca Studios.