Erik ten Hag nie dokonał ani jednej zmiany w wyjściowej jedenastce Czerwonych Diabłów w porównaniu do starcia z Liverpoolem. Zawodnicy dostali szanse odkupienia win za klęskę w Bitwie o Anglię. Taktyka okazała się być skuteczna. Manchester United nie miał litości i w czwartkowym meczu 1/8 finału Ligi Europy rozbił na Old Trafford Real Betis 4:1.
Być może najmądrzejszą rzeczą, jaką zrobił Erik ten Hag między unicestwieniem Manchesteru United w Liverpoolu a wczorajszym meczem z Realem Betis, było wybranie tego samego składu.
Nie brakowało głosów o konieczności zmian oraz ukarania winowajców. Zamiast tego Ten Hag po prostu oddał koszulki tym samym jedenastu graczom i poprosił ich, żeby zagrali lepiej.
Zobacz jeszcze: Trudny debiut Jakuba Kiwiora w barwach Arsenalu Londyn
Była jedna zmiana taktyczna: Wout Weghorst grał na środku jako tradycyjny środkowy napastnik, a Marcus Rashford i Antony zagrali w ataku na lewej i prawej flance. Wszyscy trzej zawodnicy strzelili gola, więc możemy powiedzieć, że to zadziałało.
Poza tym Ten Hag po prostu poprosił o poprawę i to właśnie dostał. To była prosta decyzja, ale też całkiem sprytna. Nie tylko pokazał zaufanie do swoich graczy, ale także dał im możliwość zadośćuczynienia po katastrofie na Anfield.
Przeczytaj także: Dobry mecz Lecha Poznań. „Kolejorz” o krok od awansu do 1/4 finału LKE.
Ciekawie będzie zobaczyć, co Ten Hag zrobi w niedzielę przeciwko Southampton. To nie jest najbardziej wymagające spotkanie w Premier League, ale wciąż trzeba je wygrać.
Sezon United nadal idzie do przodu na trzech frontach – Premier League, Lidze Europy i FA Cup – a to, jak Ten Hag zarządza swoim składem i poprawia swój zespół, będzie miało decydujące znaczenie pod względem tego, jak to się potoczy.
United mają do rozegrania trzynaście meczów ligowych i mogą jeszcze mieć aż dziewięć meczów pucharowych, jeśli dojdą do dwóch finałów. To 22 mecze w dwa i pół miesiąca. United muszą nadal unikać poważnych kontuzji, a Ten Hag musi rozsądnie rotować, jeśli ma odnieść sukces.
