Dalszą drogę wyznacza marzenie o pobiciu rekordu strzelców Alana Shearera w Premier League

0
158
Harry Kane

W sobotni wieczór prezes Realu Madryt mógł koronować się na lidera najlepszego klubu świata. Teraz zwycięstwo 5:3 nad klubem z Arabii Saudyjskiej w finale nie daje specjalnego uznania w pozostałej części Europy, ale równie ważne: Real Madryt jest mistrzem świata drużyn klubowych. To kolejny tytuł pokazujący, że w klubie są największe gwiazdy. Jednak wciąż jest jeden zawodnik, któremu królewski klub nie jest w stanie zaimponować, aby podpisać kontrakt z klubem.

Harry Kane ma jeszcze tylko 18 miesięcy kontraktu i był łączony z Realem Madryt przez ostatnie dwa sezony. Karim Benzema przekroczył 35 lat, Real sprowadzi kolejnego wspaniałego napastnika, który decyduje o największych meczach, Kane pokazał w najtrudniejszej lidze świata, że ​​reprezentuje imponującą ciągłość przed bramką przeciwnika.

Czytaj: Jakub Jankto pierwszym graczem w LaLiga, który dokonał coming outu

Prezes Realu był na szczycie po sobotnim zwycięstwie po golach Viniciusa Juniora (2), Federico Valverde (2) i Benzemy.

„Nigdy nie jest łatwo zdobyć tytuł. Ten tytuł jest wyjątkowy, ponieważ musisz wygrać Ligę Mistrzów. Bycie najlepszym w Europie, a teraz na świecie daje mi ogromną satysfakcję – chwali się na klubowej stronie prezes Realu.

Czytaj: Były zawodnik Manchesteru City podpisał kontrakt z klubem w Boliwii

Najlepszy na świecie klub najwyraźniej nie imponuje Harry’emu Kane. Według źródła Football-insider, Kane wysyłał sygnały, że nie jest zainteresowany ofertami Realu Madryt (ani Bayernu Monachium).

Źródło Football-Insider twierdzi, że Kane jest zdeterminowany, by pobić rekord strzelecki Alana Shearera w Premier League, który wynosi 260 bramek. Z 61 golami na koncie, 29-latek nie jest gotowy na opuszczenie Premier League i szansę na przejście do historii. Tottenham jest optymistą, że Kane podpisze długoterminowy kontrakt, Manchester United jest gotowy na porażkę.

Czytaj również na F7.pl – Piotr Adamczyk w głównej roli w brytyjskiej komedii „Miłość po angielsku”

Dla „najlepszego klubu świata” drzwi i tak są zamknięte.