W derbach Manchesteru na Old Trafford City wygrało z United 2:0.
Choć Manchester United był przed meczem skazany na pożarcie, to jednak nie zamierzał się poddać i stwarzał sytuacje. Również goście zamierzali wygrać to spotkanie, stąd oglądaliśmy również akcje pod bramką De Gei. Większość połowy była jednak bezbarwna, ze względu na ciężką pracę pomocników w środkowej części boiska. W ten sposób bramkarze nie mieli za dużo do roboty.
Największe zagrożenie w pierwszej części spotkania stworzył Sterling. Anglik przekładając obrońców, znalazł sobie odrobinę miejsca, jednak oddany strzał był zbyt delikatny dla golkipera.
Gol padł dopiero w 54. minucie. Bernardo Silva gol wbiegł w pole karne i uderzył przy krótkim słupku. Źle ustawiony bramkarz nie zdążył z interwencją.
Chwilę później Aguero tuż sprzed pola karnego oddał niski strzał, ale słupek uratował, przynajmniej na chwilę, gospodarzy przed utratą kolejnej bramki.
Sytuacja mogła się jednak zemścić, gdy Rashford zagrał wysoko na szerokość pola karnego, jednak Lingard nie trafił w piłkę, mimo, że wystarczyło ją jedynie skierować do siatki.
Bramkę udało się za to zdobyć Leroyowi Sane. Niemiec otrzymał zagranie na lewą stronę i miał bardzo dużo miejsca, by zbliżyć się do bramki i uderzyć . De Gea był bliski zatrzymania strzału, jednak uderzenie odbiło się od nogi i wpadło do siatki.
Tym samym gospodarze w zasadzie pozbawili się szans na miejsce w czołowej czwórce, z kolei dla City pozostały trzy przeszkody na drodze do mistrzostwa kraju, z którymi jednak powinni sobie poradzić.
