Arka Gdynia – przegrała mecz z odwiecznym rywalem Lechią Gdańsk 4- 2.
Sił na utrzymanie w ryzach formacji starczyło na raptem kilka minut. Podopieczni trenera Ojrzyńskiego zaczęli ten mecz ustawieni dość ciasno, ale szybko okazało się, że jest to bardzo niestabilny układ. Zawężaniu bocznych sektorów nie towarzyszyła jednoczesna reakcja linii ataku. Tak naprawdę Arka przegrała to spotkanie zanim wyszła na boisko – nic nie pozostało z drużyny, która dała popis konsekwentnej gry i ciężkiej pracy w starciu z Legią.
O piłce nożnej przeczytasz także na : f7sport.pl/pilka-nozna
Szczególnie ciekawa jest kwestia nastawienia do derbów. Nie pierwszy raz Arkowcy sprawiają wrażenie, jakby w jednej chwili zapominali o wszystkim, co pokazywali w poprzednich kolejkach. Trudno zrzucić wszystko na karb przygotowania mentalnego, ale ponownie Arka sprawia wrażenie drużyny niedokładnej, bez pomysłu.
Znawcy piłki zwracają uwagę na jeden fakt. Otóż gra Grzegorza Piesio. Jego błędy, które widoczne były często i po których Arka traciła gole. Pomocnik miał bezpośredni wpływ na trzy bramki dla Lechii Gdańsk. Dwukrotnie (14. i 27. minuta – dwa gole) stracił piłkę w środkowej strefie umożliwiając przeciwnikowi kontratak, a przy bramce Peszki (2:0) nie uczestniczył w działaniach obronnych.
Należy zwrócić uwagę na piękną oprawę meczu biało – zielonych. Mecz obejrzało 23 tysiące widzów i był to rekord stadionu Energa w tym sezonie. Był piękny doping, a to cieszy najbardziej.
Derby Lechia Gdańsk – Arka Gdynia pic.twitter.com/5fvJ2OEj18
— Grzegorz Strzelczyk ???????? ???? (@GStrzelczyk) April 7, 2018
Zdjęcie główne: Facebook.com