Fatalne wieści z Chin: Polski saneczkarz Mateusz Sochowicz miał wypadek

0
278
Facebook / Polski Związek Sportów Saneczkowych / Na zdjęciu: Mateusz Sochowicz po wypadku na torze w Chinach.

Dramat na torze saneczkowym w Yanqin pod Pekinem. Reprezentant Polski Mateusz Sochowicz miał wypadek podczas treningu na torze olimpijskim.

Mateusz Sochowicz nie pojedzie na igrzyska olimpijskie w Pekinie, które zaplanowane są już na początek 2022 roku. Wszystko przez nieszczęśliwy wypadek na torze saneczkarskim w Yanqin, czyli na obiekcie, na którym będą odbywać się olimpijskie zmagania.

– Naszemu zawodnikowi zapaliło się zielone światło. Spiker ogłosił, że może jechać, ale nie otworzyła się bramka przejazdowa. Nasz zawodnik, przy dużej prędkości, uderzył w nią – powiedział w rozmowie z Onet Sport Janusz Tatera, sekretarz generalny Polskiego Związku Sportów Saneczkowych.

Polski Związek Sportów Saneczkowych wydał oficjalny komunikat w sprawie wypadku Mateusza Sochowicza. Przekazano w nim, że groźne zdarzenie miało miejsce w trakcie treningu na torze w Yanqin pod Pekinem.

„Mateusz podczas swojego ślizgu uderzył w zamkniętą bramkę przejazdową” – poinformowano.

W krótkim poście możemy też przeczytać, że prosto z toru trafił do szpitala, gdzie przechodzi szczegółowe badania.

„Wstępnie wiemy o złamaniu kości piszczelowej. Jesteśmy w kontakcie z trenerem kadry, konsulem RP w Pekinie i Centrum Operacyjnym MSZ, COMS – więc o stanie zdrowia Mateusza – będziemy informowali na bieżąco” – zapewnia związek.

Późniejsze badania wykazały, że jednak nie doszło do złamania.

Nasz zawodnik nie ma jednak otwartego złamania kości piszczelowej prawej nogi, choć wizualnie tak to wyglądało. Uszkodzona jest rzepka w lewym kolanie. Mateusz jest już operowany – powiedział w rozmowie z PAP Marek Skowroński, trener naszej kadry.

Do wpisu załączono zdjęcie. Widać na nim Mateusza Sochowicza na noszach, znajdują się przy nim służby.

Całą sytuację w mocnych słowach komentuje Skowroński:

– To jest jedno wielkie sku*********o. Ważniejsze jest to, żeby ktoś nie zachorował na COVID-19 niż bezpieczeństwo zawodników. To, co mu zrobili, jest poniżej krytyki – powiedział w wywiadzie dla Onet.

Relacjonuje również, jak doszło do wypadku polskiego saneczkarza. – Okazało się, że wystartował, a poniżej było łączenie torów męskiego i damskiego. Są rury, które zamykają jeden z tych torów. Chińczycy, którzy tam stali nie otworzyli jednak tego zabezpieczenia – podkreśla.

Do wypadku doszło na początku ślizgu. Sochowicz mógł jechać około 50-60 km/h.

Czytaj: Zmiany w F1. Kibice mają być bliżej bolidów