We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi United, Lionel Messi szybko pozbawił rywali jakichkolwiek złudzeń co do zwycięstwa. Już w 20. minucie na tablicy widniał rezultat 2:0, a to za sprawą dwóch goli Argentyńczyka. Legenda Barcelony znalazła sobie miejsce przed polem karnym i oddała potężny strzał w dolny róg bramki. Druga bramka padła również sprzed “szesnastki”, jednak tym razem De Gea przepuścił pod sobą słabsze uderzenie.
Był to czwarty gol piłkarza Barçy w szóstym występie przeciwko Manchesterowi United. Dwa z nich strzelił w finałach Champions League, w 2009 roku, czyli pierwszym spotkaniu z angielskim klubem i w 2011. Argentyńczyk szczególnie upodobał sobie angielskie kluby, z którymi styczność ma jedynie w Lidze Mistrzów. W dotychczasowych 32 rozegranych spotkaniach strzelił ponad 24 gole.
Innymi rywalami Barcelony z Messim w składzie były drużyny Tottenhamu, Arsenalu, Manchesteru City, Chelsea i Liverpoolu. Tylko z “The Reds” nie udało się Lionelowi zdobyć bramki na dwie możliwe szanse, lecz będzie ku temu okazja w półfinale Ligi Mistrzów. Z “Kogutami” strzelił dwa gole w dwóch spotkaniach, z Chelsea trzy gole w aż 10 spotkaniach, wszystkie w ostatnich dwóch starciach w poprzednim sezonie. W sześciu meczach z City Messi zdobył sześć bramek, a jeszcze lepiej radził sobie przeciwko Arsenalowi. 9 goli w 6 starciach to fantastyczny wynik, osiągnięty głównie 4 bramkom w 2010 roku.
Tak fantastycznych wyników i stosunku goli do meczów z zespołami z czołówki Premier League nie mają nawet gracze, którzy na co dzień grają w Anglii, tacy jak Kane, Agüero czy Salah. Widać, że Messi upodobał sobie rywali z Wysp w szczególności i również Liverpool w nadchodzących starciach powinien się go obawiać.
