Kontrowersje w derbach Madrytu

0
599
Atletico Madryt Twitter

W spotkaniu 23. kolejki La Ligi Atletico uległo sąsiadom z Madrytu 1:3. Stadion Wanda Metropolitano został rozgrzany do czerwoności, nie tylko przez boiskowe emocje czy rangę meczu, ale też kontrowersje, które zaważyły na wyniku spotkania.

Pierwszy gol padł bez wątpienia prawidłowo. Do bramki strzeżonej przez Oblaka trafił nożycami Casemiro. Nieścisłości zaczynają jednak już przy wyrównującym golu dla Atletico – początkowo sędzia liniowy uznał, że Griezmann w momencie podania od Correi znajdował się na pozycji spalonej, jednak po analizie VAR zmieniono tę decyzję i bramkę uznano. Według Andujara Olivera, byłego sędziego, trafienie powinno być jednak anulowane ze względu na faul Argentyńczyka na Viniciusie, zanim doszło do asysty.

Młody Brazylijczyk stał się bohaterem kolejnej kontrowersji. Po analizie powtórek uznano, że skrzydłowy był faulowany w polu karnym przez Gimeneza, przez co podyktowano rzut karny dla Realu. Z jedenastu metrów nie pomylił się Sergio Ramos, jednak interpretacja arbitrów tym razem również nie jest jasna – po dokładnym przyjrzeniu się sytuacji wydaje się, że obrońca Atletico rozpoczyna faul na rywalu przed polem karnym, stąd powinien zostać podyktowany jedynie rzut wolny.

W drugiej połowie sędzia dwukrotnie skrzywdził Atletico pomimo przeanalizowania powtórek. W obu przypadkach bohaterem mógł zostać świeżo wypożyczony do Madrytu Alvaro Morata. Wpierw udało mu się przelobować przed polem karnym wychodzącego Courtoisa, jednak niesłusznie uznano, że Hiszpan znajdował się na pozycji spalonej. Potem był faulowany przez Casemiro w polu karnym, jednak „jedenastki” nie podyktowano.

Wkrótce wynik przypieczętował Gareth Bale. Jest jednak możliwe, że rezultat końcowy prezentowałby się inaczej, gdyby sędziowie analizujący powtórki podjęliby inne decyzje. Dzięki zwycięstwu nad Atletico, Real wskoczył na drugie miejsce w tabeli ligowej, mając obecnie punkt przewagi nad swoim lokalnym rywalem.