Miedź Legnica, który znajduje się w drugiej połowie tabeli, pokonał Lecha Poznań, który wciąż ma szanse na mistrzostwo, 3:2. Choć wynik wskazywałby na wyrównane spotkanie, to gospodarze tworzyli sobie więcej sytuacji. Gol kontaktowy padł w doliczonym czasie gry.
Ozdobą meczu było trafienie Forsella. Choć Finowi zarzuca się widoczną nadwagę, nie miał żadnego problemu z poprowadzeniem piłki i uderzeniem z 30 metrów nie do obrony dla Buricia. Podwyższył tym samym prowadzenie legniczan. Lech miał mało do powiedzenia w pierwszej połowie, choć grał z drużyną, która wciąż nie jest pewna utrzymania się w lidze.
W drugiej połowie “Kolejorz” zaczął walczyć o przynajmniej wyrównanie i pierwszy ku temu warunek spełnił Maciej Gajos, jednak to Miedź w ostatnich 10 minutach meczu podwyższyła swoje prowadzenie. Gościom nie starczyło czasu, by wywieźć z Legnicy chociażby jeden punkt.
Tym samym szanse na tytuł dla lechitów są już praktycznie iluzoryczne, a gospodarze zdobyli bardzo cenne punkty w walce o pozostanie w Ekstraklasie. Nawałka prawdopodobnie inaczej wyobrażał sobie powrót do pracy w polskiej lidze, tymczasem Lech przegrał tylko w tym roku z Zagłębiem Lubin, został zmiażdżony przez Piasta Gliwice i teraz poległ w starciu z Miedzią.