
W hicie 34. kolejki Premier League, Liverpool pokonał Chelsea 2:0.
Już na samym początku meczu Liverpool ruszył z natarciem na rywala, a Chelsea miała problem z wyjściem z własnej połowy. “The Reds” mieli swoją szansę już w 5. minucie, jednak strzał Salaha z bliskiej odległości obronił Arrizabalaga.
Wkrótce goście uspokoili swoją grę i precyzyjniej rozgrywali piłkę. Wciąż jednak tempo meczu było wysokie. Obie drużyny grały zdecydowanie, bo miały swoje cele do osiągnięcia, jednak nie wynikało z tego dużo sytuacji podbramkowych.
W 30. minucie sporą szansę miał Willian, który przebiegł przez całą połowę rywala, w okolicach pola karnego przełożył sobie piłkę na prawą nogę, jednak jego potężny strzał minął bramkę.
8 minut później prawą stroną popędził Salah, zgrał do piłkę środka i niekryty Mane oddał podkręcony strzał, jednak obok słupka Kepy.
Pierwszy gol padł w drugiej połowie. Henderson znalazł sobie miejsce do dośrodkowania z prawej strony, po czym po wrzutce niekryty przez nikogo Mane strzelił głową z bliskiej odległości.
Chwilę później Salah posłał petardę na bramkę Kepy, która trafiła do siatki. Egipcjanin otrzymał piłkę na prawym skrzydle, zbliżył się do środka i uderzył nie do obrony dla bramkarza.
Chelsea obudziła się i zamierzała odrobić straty. Hazard miał szansę na strzelenie gola kontaktowego, jednak po otrzymaniu pięknej piłki od Emersona znalazł się sam na sam z bramkarzem i trafił w słupek. Belg mógł poprawić swój błąd i znów z bliskiej odległości nie trafił do siatki, tym razem strzał obronił bramkarz.
Wkrótce jednak “The Blues” stracili nadzieje na strzelenie bramki. Gospodarze też nie forsowali tempa. Wynik nie uległ zmianie i Liverpool ponownie wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli, z tym, że Manchester City ma jeszcze zaległy mecz. Chelsea póki co utrzymuje swoje miejsce w Top 4, jednak zarówno Manchester United, jak i Arsenal mają mniej rozegranych meczów.