Pierwsze rozstrzygnięcie w sądzie w sprawie Kucharski – Lewandowski

0
381
Wojny Cezary Kucharski - Robert Lewandowski ciąg dalszy. Źródło: YouTube

Sąd uwzględnił część zażaleń Cezarego Kucharskiego: zmniejszył poręczenie majątkowe, zniósł dozór i zakaz opuszczania kraju, ale podejrzany ma dalej zakaz zbliżania się do Roberta Lewandowskiego.

To było pierwsze rozstrzygnięcie sędziego w sprawie, która prawdopodobnie będzie się toczyć w salach sądowych jeszcze przez długi czas i jeszcze dużo się pewnie wydarzy.

Jak na razie sąd rejonowy dla Warszawy Śródmieścia rozpatrzył tylko zażalenie Cezarego Kucharskiego na środki zapobiegawcze zastosowane przy jego zatrzymaniu.

Kucharski został zatrzymany 27 października, usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych w stronę Roberta Lewandowskiego i próbę wymuszenia 20 milionów euro w zamian za milczenie o rzekomych oszustwach podatkowych Roberta i Anny Lewandowskich.

Sąd uchylił tylko część postanowienia. Znacząco zmniejszył kaucję, z równowartości miliona euro do pół miliona złotych, zniósł dozór policyjny, pozwolił Cezaremu Kucharskiemu na opuszczanie kraju. Podtrzymał natomiast nałożony na Kucharskiego zakaz kontaktowania się z Robertem i Anną Lewandowskimi.

– Na obecnym etapie sąd uznał, że nie będzie badał, czy doszło do przestępstwa, czy nie, to domena prokuratury, a postępowanie jest na wczesnym etapie. Sąd nie uznał się teraz za właściwy do rozstrzygania. Uznał, że są dowody, które mogą świadczyć o wystąpieniu gróźb, ale to trzeba ocenić w postępowaniu przygotowawczym – mówił jeden z trzech reprezentujących Cezarego Kucharskiego adwokatów, Oskar Sitek.  – Czy jesteśmy zadowoleni? To salomonowe rozwiązanie, sąd nie dokonał kategorycznych ocen, zmienił postanowienie i trochę ślizgiem ominął sprawę oceny zachowań objętych postępowaniem prokuratury.

– Gdyby sąd uznał, że nie ma tu prawdopodobieństwa wystąpienia czynu, to nie pozwoliłby w ogóle na stosowanie środków zapobiegawczych. A jednak część utrzymał, dopuścił ich stosowanie. Uznał, że jest duże prawdopodobieństwo, bo bez dużego prawdopodobieństwa uchyliłby środki, ale ocenę zostawił sądowi na później. Żadnego merytorycznego rozstrzygnięcia nie ma. Sąd wymodelował środki zapobiegawcze na swój sposób. Np. dozór policyjny był moim zdaniem niepotrzebny. Bezcelowe jest też zatrzymywanie Cezarego Kucharskiego w kraju – powiedział pełnomocnik Roberta Lewandowskiego, profesor Tomasz Siemiątkowski.

Wcześniej sąd nie zgodził się, by zażalenie Cezarego Kucharskiego na zastosowane przez prokuraturę środki zapobiegawcze w sprawie zarzutów o rzekome szantażowanie Roberta i Anny Lewandowskich było dziś rozpatrywane na rozprawie jawnej. Jawności chcieli adwokaci Kucharskiego, sprzeciwiła się temu wnioskowi prokuratura.

Kucharski przekonuje, że nie szantażował Lewandowskiego, a nagrane rozmowy, mające być głównymi dowodami, dotyczyły rozliczeń między rozstającymi się po latach wspólnikami.

– Chcieliśmy poprosić o ujawnienie tej rozprawy, choć wiemy, że to nietypowe i że w obecnych czasach jest dla sędziego dodatkowym ryzykiem. Ale w tej sprawie wszystko jest nietypowe. Zaczynając od tego, że długo szukałem, a nie znalazłem przypadku, żeby śledztwo w sprawie zwykłego występku prowadziła i nadzorowała prokuratura regionalna. Zastanawia mnie, czy gdyby chodziło o zwykłego Kowalskiego, prokuratura też działałaby właśnie tak i w takim tempie – mówił reprezentujący Kucharskiego mecenas Krzysztof Ways.

Kucharski, były poseł Platformy Obywatelskiej, uważa, że jego działania prokuratury  w jego sprawie mają też kontekst polityczny i są na rękę obecnym rządzącym.

– Przypomina mi to sytuację z filmu „Miś”, gdy Stanisław Paluch dzwoni do urzędnika i przedstawia się za dygnitarza partyjnego, żądając załatwienia swojej sprawy. A urzędnik odpowiada „Pani Kasiu, proszę to załatwić w trybie pilnym i na poduszkach!” – mówił Krzysztof Ways.

Tomasz Siemiątkowski, pełnomocnik Roberta i Anny Lewandowskich, odpowiedział na to zdecydowanie:  – To są argumenty niskich lotów.

–  My nie mówimy o zwykłych Kowalskich. Mówimy o poważnych sytuacjach. A powaga wynika na przykład z zeznań Anny Lewandowskiej. Tu nie ma żadnego Barei. Nie obracajmy wszystkiego w komedię – mówił Siemiątkowski.

– W zeznaniach Anny Lewandowskiej są, według informacji Sport.pl, informacje m.in. o tym, że stres wywołany działaniami Cezarego Kucharskiego miał doprowadzić Annę Lewandowską do utraty laktacji i szczękościsku, pogorszył też na pewien czas relacje z mężem. To Anna Lewandowska miała nalegać, by złożyć zawiadomienie do prokuratury jak najszybciej. I jak mówił we wtorek w sądzie mecenas Siemiątkowski, to relacja Anny Lewandowskiej skłoniła go do szybkiego działania, gdy został pełnomocnikiem Lewandowskich.

Dalsza część rozprawy została już utajniona, mimo prośby obrońców Kucharskiego.

Czytaj: Udany mecz Piotra Zielińskiego – gol, pochwały i wiadomość o dziecku