Robert Kubica po raz pierwszy wziął udział w II testach w Barcelonie i po przejechaniu ponad 130 okrążeń udało mu się pobić czas Russella w nowym bolidzie Williamsa, FW42, o 0,295 sekundy.
Podobnie jak zespołowy kolega, Polak jeździł na oponach C5, czyli na najbardziej miękkiej mieszance. Mimo to skończył dzień na 11. miejscu, wyprzedzając jedynie Daniela Ricciardo, który korzystał z mieszanki C1 i Charlesa Leclerca, który zaliczył tylko okrążenie instalacyjne. Monakijczyk wsiadł w naprawiony samochód, który wymagał interwencji mechaników po zderzeniu Sebastiana Vettela z bandą. Na szczęście Niemcowi nic się nie stało.
Polski kierowca przejechał wczoraj najwięcej okrążeń spośród wszystkich kierowców, ex aequo z Carlosem Sainzem Jr, autorem najlepszego czasu II dnia testów. Hiszpan odnotował czas 1:17,144, czyli przejechał tor na oponach C4 o 2,223 sekundy szybciej niż Kubica na najtwardszym ogumieniu.
Robert ma mieszane uczucia po całym dniu jazdy. Ze względu na opóźnione przygotowanie bolidu, kierowcy Williamsa wciąż dostarczają potrzebne dane dla zespołu, niż przygotowują samochód pod swoje występy. Polak zastrzega, że ze względu na te problemy, wynik teamu w GP Australii może nie być zadowalający.
Jak zwykle wymagający wobec siebie i zespołu Kubica jest chwalony przez szefową Williamsa, Claire. Nie po raz pierwszy mówi się, że jego wiedza techniczna jest tak gigantyczna, że równie dobrze mógłby projektować bolidy. Angielka uważa, że z powodzeniem sprawdziłby się jako dyrektor techniczny.