John Isner nie obronił tytułu ATP Miami z zeszłego roku. Nowym królem turnieju został Roger Federer. Jest to drugi tytuł sezonu dla Szwajcara w 2019 roku i czyni go liderem wyścigu o awans do ATP finals.

20-krotny mistrz wielkoszlemowy Roger Federer wciąż jest w stanie dostarczyć wielu emocji w wieku. Przegrywając finał w Indian Wells z Dominiciem Thiemem, ale idąc na całość w Miami, Szwajcar po raz kolejny udowodnił, że wiek nie ma znaczenia i sięgnął tutaj po czwarty tytuł ATP Miami.

W meczu finałowym Federer pokonał broniącego tytułu Johna Isnera 6-1, 6-4 w 63 minuty po jednostronnym pojedynku, dominując w obu partiach. Mecz nie był jednak wyrównany, ponieważ Isner doznał kontuzji lewej stopy i lewego kolana. Kłopoty zdrowotne Amerykanina nasiliły się dopiero pod koniec spotkania, dlatego honorowo, ledwo trzymając się na nogach, dokończył pojedynek. Po zakończeniu starcia Federer podszedł do Isnera żeby go pocieszyć.

Isner dotarł do finału bez straty seta, ale był zmuszony zagrać w dziewięciu tie-breakach w dziesięciu setach, wygrywając je wszystkie, ale nie mając już paliwa na tytułowe starcie z najsilniejszym możliwym rywalem, tracąc punkt za punktem i pechowo doznając jeszcze podwójnej kontuzji.

Federer od początku turnieju dominował. Dzięki takiemu a nie innemu biegowi wydarzeń stał się pierwszym graczem z 50 finałami Masters 1000, zdobywając szóste zwycięstwo na osiem spotkań z Amerykaninem i pierwsze od US Open 2015. 

Federer zdobył 101 tytuł ATP ogółem, a 28 trofeum w serii Masters 1000 i zanotował 13 sezon z co najmniej jednym pucharem Masters 1000.

Zdjęcie: źródło