Siatkarki rozpoczęły dyskusję na temat nierówności płacowych w sporcie

0
257
Nierówność płacowa w sporcie. Czy tym razem siatkarki zostaną wysłuchane? Zdjęcie: Twitter

Katarzyna Skorupa, Paulina Maj-Erwardt oraz inne siatkarki rozpoczęły dyskusję na temat m.in. nierówności płacowych w sporcie. Kobiety mają dość milczenia, podzieliły się gorzkimi refleksjami.

„Sport pozostaje męską sferą, w której tolerowana jest tylko pewna liczba kobiet” – ubolewa zawodniczka ŁKS-u Commercecon Łódź.

Da się zauważyć, że to często dyscypliny sportowe uprawiane przez mężczyzn przyciągają więcej bogatych sponsorów, cieszą się o wiele większym zainteresowaniem, generują wyższe wpływy z praw telewizyjnych, a co za tym idzie – zyski i wynagrodzenia też są wyższe.

Jednak nie każdy wie, jak naprawdę wyglądają dysproporcje w zarobkach. A bywa, że różnica jest ogromna…

To temat, który co jakiś czas wraca jak bumerang w świecie sportu. Teraz na nowo zaczęto o tym rozmawiać po rozmowie Katarzyny Skorupy z TVP Sport.

Reprezentantka Polski i rozgrywająca zespołu E.Leclerc Moya Radomka Radom zdecydowała się na mocne wyznanie, w którym położyła nacisk na różnice w podejściu do kobiet i mężczyzn uprawiających siatkówkę.

Nikt nas [siatkarek – przyp. red.] nie traktuje poważnie. Męska siatkówka to zupełnie coś innego. Żeńska jest traktowana po macoszemu. Jesteśmy 'ładnym’ dodatkiem do męskiej siatkówki. Kiedy faceci czegoś chcieli, zawsze dopinali swego. My zawsze musiałyśmy się naszarpać o cokolwiek. Mam nadzieję, że wraz z przyjściem nowego prezesa [niedawno nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej został Sebastian Świderski – przyp. red.] przyjdzie też coś dobrego dla zawodniczek – powiedziała Skorupa.

Kobieta zwróciła uwagę na problem nierównych płac w sporcie.

Jako kobiety i profesjonalne siatkarki powinnyśmy zacząć o tym mówić głośno, a nie tylko w kuluarach jak to ma miejsce teraz. Nikomu się to nie podoba, ale za mało dziewczyn daje temu wyraz publicznie – wyjaśniła Skorupa.

Czytaj: Organizacja apeluje do Beckhama. Chodzi o łamanie praw człowieka w Katarze

Inne siatkarki zareagowały na słowa Katarzyny Skorupy

Słowa Katarzyny Skorupy spotkały się z pozytywnym odzewem wśród koleżanek siatkarek. Poparły ją Ewelina Polak, Joanna Wołosz, Agata Sawicka, Jelena Blagojevic, Katarzyna Skowrońska, Malwina Smarzek i Paulina Maj-Erwardt.

Ta ostatnia była tak poruszona słowami Katarzyny Skorupy, że zdecydowała się na publiczne zabranie głosu i przedstawienie swojego punktu widzenia. Obszerny wpis na Instagramie rozpoczęła od dość dosadnej tezy.

Nie od dziś wiemy, że sport należy do świata mężczyzn. Nie jest to tylko publiczna teza, ponieważ potwierdzają to wyniki badań z psychologii i socjologii sportu. Sport pozostaje męską sferą, w której tolerowana jest tylko pewna liczba kobiet – i to takich, które są gotowe przestrzegać praw ustanowionych przez nich.

Już od dawna można zwrócić uwagę, że wymagania którym muszą sprostać zawodowi sportowcy, pokrywają się ze stereotypem 'prawdziwego mężczyzny’ , a cechy 'prawdziwej kobiety’ są za mało przydatne w karierze sportowej. Zamiast „chronić” kobiety przed ich własnymi „pragnieniami” , które są nietypowe w danej dziedzinie, może lepiej pomyślmy jak przekształcić instytucję sportu , aby uwzględnić ich potrzeby i kobiece możliwości?” – czytamy na jej Instagramie.

„Jeżeli w społeczeństwie dalej będziemy przyklaskiwać pojęciu „konfliktu ról”, kobiety uprawiające sport będą osiągać mniej, niż byłyby w stanie. Konieczne jest , aby środowisko jednakowo wartościowało i promowało dążenia i cele dziewcząt jak i chłopców od najmłodszych lat.” 

„Grając już ładnych parę lat w zawodowej siatkówce, już dawno odrzuciłam stereotyp kobiety biernej i podporządkowanej. Dla mnie rola kobiety, żony, matki, studentki, prezesa klubu młodzieżowego da się pogodzić z wymaganiami stawianymi przez sport. Myślę , że jeżeli mężczyźni mieliby tak funkcjonować, mogliby mieć z tym problem, ale ja ich nie osądzam. Każdy, postępuje jak uważa, tylko dlaczego ja, muszę ciągle walczyć z udowadnianiem, że daje sobie z tym radę? Przecież już dawno obalono mit, że kobiety są mniej ekspansywne w dążeniu do sukcesu” – czytamy na jej Instagramie.

Zaznaczyła, że dla niej postulat równości płci wcale nie oznacza równego traktowania kobiet i mężczyzn, a stwarzania jednym i drugim jednakowych warunków rozwoju potencjału, dawania takich samych szans.

„Uważne wsłuchanie się w to co mówią kobiety i mężczyżni o swoich potrzebach i działaniach zmierzających do osiągnięcia celu, są bardziej sensowne niż niekończące się spory na temat charakteru i różnic między płciami.”

Zauważyła też, że niektóre zawodniczki otwarcie mówią, że nie czują się dyskryminowane. Siatkarka ma na to pewne wytłumaczenie.

„Przecież przyznanie się przed sobą i przed innymi, że godzimy się na gorsze traktowanie narusza poczucie własnej wartości, a żeby do tego nie dopuścić uruchamiamy mechanizmy obronne takie jak zwykłe wyparcie. Taka postawa kobiet jest chętnie wykorzystywana przez 'świat mężczyzn’ jako argument, że przecież nie ma potrzeby wprowadzania zmian”. 

Na koniec podsumowała, że kobiety w walce z nierównościami płci powinny znaleźć sojuszników wśród mężczyzn.

„Czy sport musi mieć płeć? Sport jest pewnego rodzaju spektaklem, w którym realizuje się specyficzne cele i w której rządzą konkretne prawa. Ja uważam że owy spektakl nie musi mieć płci”. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Paulina Maj-Erwardt (@majerwardt)

aaaaa