
Juventus pokonał 2:0 Napoli. Bohaterem meczu został Wojciech Szczęsny, który zebrał same pochwały, komplementy i najwyższe oceny. „Super Szczęsny, bronił wszystko”, „Jego rola na boisku była bardziej decydująca o wyniku niż Ronaldo” – to tylko niektóre tytuły we włoskiej prasie.
Jedną bramkę dla Juventusu zdobył Cristiano Ronaldo, drugą Alvaro Morata. Wynik spotkania mógł być jednak inny, gdyby nie świetna postawa Szczęsnego, który kilka razy naprawdę w świetnym stylu obronił bramkę.
Włoskie media zachwycają się nad Polakiem. I chociaż największa gwiazda Juventusu zdobyła 760. gola w karierze (mowa oczywiście o Ronaldo Cristiano), to po zakończeniu Superpucharu w mediach najwięcej pisano o Szczęsnym, który usunął w cień Portugalczyka.
„Super Szczęsny, bronił wszystko” – taki tytuł widnieje w dzienniku „La Gazzetta dello Sport”, a polski bramkarz został oceniony znakomicie, najwyżej ze wszystkich piłkarzy na „7,5”, gdzie najlepszą notą jest „10”.
„Sprtmediaset” również dostrzegł kunszt 30-latka dając mu identyczną notę „7,5” pisząc „Gigantyczny Szczęsny”. W 28. minucie cudownie obronił uderzenie głową Hirvinga Lozano – napisali dziennikarze.
W zachwalającym tonie napisał o Szczęsnym także portal goal.com. Polak został oceniony na „7,5”. „Szczęsny był rozstrzygający. Dwukrotnie zatrzymał Lozano” – napisano w uzasadnieniu.
Z kolei w „Corrierre della Serra” dziennikarze zwrócili uwagę, że „Jego rola na boisku była bardziej decydująca o wyniku niż Ronaldo”. Otrzymał notę „7,5”, taką samą jak w calciomercato.com. „Niesamowity refleks przy strzale Lozano z 28. minuty. Jedna z takich parad, które liczą się, jakby to był zdobyty gol” – zachwycają się dziennikarze. Podobnie jak w tuttomercatoweb.com, gdzie oprócz najwyższej noty „7,5” Włosi pochwalili Szczęsnego. „Instynkt, pozycja, technika, cud” – napisali.
Polak w doliczonym czasie gry uratował swoją drużynę. Na linii bramkowej popisał się dwiema naprawdę świetnymi interwencjami. „Co zrobił Szczęsny? To mogła być jedna z interwencji roku!” – zachwycał się znany włoski dziennikarz Tancredi Palmeri.