Pierwszy dzień mistrzostw świata dla polskich skoczków pełen był skrajnych emocji. Najpierw dotarły do nas złe wieści wieści w sprawie Dawida Kubackiego. Później podczas treningów humory poprawił Piotr Żyła i Kamil Stoch.
Jeszcze przed rozpoczęciem treningów na skoczni normalnej w Planicy, do polskich kibiców dotarły fatalne informacje. Z powodu problemów zdrowotnych z udziału w trzech sesjach wycofany został Dawid Kubacki.
Nie wiadomo nawet czy Dawid weźmie udział w piątkowych kwalifikacjach. Pozostaje mieć nadzieję, że to zagranie taktyczne, w przeciwnym razie ściskamy kciuki za zdrowie Pana Dawida.
Przeczytaj jeszcze: Czy Bereszyński zwojuje Neapol?
Pod nieobecność wicelidera Pucharu Świata, najlepszym polskim skoczkiem był Piotr Żyła. 97 metrów na pierwszym treningu dało mu trzecie miejsce, w drugim skakał w trudniejszych warunkach i znalazł się na dziewiątej lokacie (94 metry). W trzecim uzyskał 98,5 metra i był czwarty.
Do skakania po kilkunastu dniach przerwy wrócił Kamil Stoch. I to powrócił w bardzo dobrym stylu. Wystarczy wspomnieć, że na pierwszym treningu oddał najdłuższy skok w całej stawce, 99,5 metra, co dało siódmą lokatę. Na drugim treningu wylądował na 95 metrze, a różnice między zawodnikami były minimalne. To sprawiło, że był 16.
Przeczytaj także: Tylko jedna Polka przeszła przez kwalifikacje do konkursu indywidualnego na skoczni normalnej w Planicy
Wąsek też może zaliczyć czwartek do udanych, bo w sumie dwa z trzech treningów zakończył w drugiej dziesiątce.
Nieco słabiej radził sobie Aleksander Zniszczoł, ale jego – podobnie jak Wąska – stać na to, aby w konkursie głównym przynajmniej awansować do serii finałowej.
Na piątek zaplanowano serię próbną (16:30) oraz kwalifikacje do konkursu indywidualnego (17:45). Rywalizacja o medale na obiekcie normalnym rozegra się w sobotę.
Drodzy kibice, fani skakania z nartami, szykuje się emocjonująca sobota. Dmuchajmy naszym pod narty.