Strona główna Piłka Nożna Za nami pierwsza konferencja Paulo Sousy jako selekcjonera reprezentacji Polski

Za nami pierwsza konferencja Paulo Sousy jako selekcjonera reprezentacji Polski

0
348
Paulo Sousa. Zdjęcie: twitter.com/RMnaTT

Informacja, że Jerzy Brzęczek nie jest już selekcjonerem Biało-Czerwonych zszokowała całe środowisko sportowe w Polsce. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek podczas zorganizowanej konferencji prasowej z dziennikarzami wytłumaczył powody tej decyzji i zapowiedział, że do Polski przyleci Paulo Sousa.

Czytaj: Nowy selekcjoner spotkał się w Warszawie ze Zbigniewem Bońkiem

Paulo Sousa ma już za sobą pierwszą konferencję prasową jako selekcjoner reprezentacji Polski. Portugalczyk spotkanie rozpoczął od słów „Dzień dobry”. Zacytował także Jana Pawła II:

– Chciałbym na początek przywołać słowa Jana Pawła II, które szczególnie mnie poruszyły. „Proszę was, abyście nigdy się nie poddawali i nigdy nie tracili nadziei”. Tyczy się to nie tylko tych dni i Polaków, ale całego świata. Polska jest krajem pełnym wiary, w którym rodzina jest zawsze w życiu najważniejsza. Starajmy się zatem zbudować wspólnie kadrę narodową jak rodzinę. Z nadzieją, z wiarą i z przekonaniem, że zwyciężymy – brzmiały pierwsze słowa Paulo Sousy.

Jak widzimy, Sousa chce stworzyć wielką, narodową reprezentację. Tak, by Polacy byli dumni, a zawodnicy uwierzyli w zwycięstwo.

Portugalczyk wypadł naprawdę dobrze. Mówił dużo i biła od niego charyzma. W ładnym tonie wypowiedział się o kapitanie Biało-Czerwonych, z którym spotkał się w środę w Monachium:

 – Do Roberta Lewandowskiego pojechałem w pierwszej kolejności. W oczach kapitana kadry chciałem zobaczyć pasję, ogień i zaangażowanie. Udowodnił, że w tej chwili jest nie tylko najlepszym piłkarzem świata, ale liderem i przywódcą. Lewandowski to przykład, jak ciężka praca pozwala przesuwać limit i ustanawiać coraz to nowe rekordy. Kadra to dla niego dalej szczególne miejsce i drużyna, w którym może realizować swoje ambicje. Widziałem w jego oczach ogień, który pomoże mi zbudować zespół wierzący w sukces – opowiadał trener Sousa.

Sousa został poproszony o porównanie Roberta Lewandowskiego do Cristiano Ronaldo. Selekcjoner odpowiedział:

– Robert to w tym momencie najlepszy piłkarz świata, jego kariera rozwija się fenomanelnie, osiąga sukcesy. Cristiano Ronaldo już został futbolową legendą, choć wciąż gra w piłkę i dalej jest głodny kolejnych triumfów. Obaj ci piłkarze robią różnicę w klubach i reprezentacjach, w których grają. Aby jednak osiągnęli tak wysoki poziom i zdobyli tyle trofeów, potrzebowali zespołu, których ich wspiera. Mają tego świadomość, dlatego bardzo się cieszę, że będę miał możliwość pracy z Robertem i wszystkimi innymi kadrowiczami. Razem zbudujemy zespół, który wierzy zwycięstwo i wie, jak wygrywać mecze – mówił Sousa.

Portugalczyk odpowiadał cierpliwie na wszystkie pytania, ale ciężko mu było mówić o zespole, ponieważ piłkarzy dopiero pozna osobiście.

– Przepraszam, ale nie chcę rozmawiać o konkretnych zawodnikach, dopóki nie porozmawiam z nimi – wytłumaczył. – Większość reprezentantów występuje w Niemczech, Anglii i we Włoszech. Ligi zagraniczne oglądam, ale od teraz zacznę przyglądać się ekstraklasie. Na pewno spotkam się z prowadzącym młodzieżówkę Maciejem Stolarczykiem, by mieć pogląd, jak wygląda zaplecze. Nikogo nie skreślam, a ci, którzy nie dostaną powołania w marcu, nie muszą być pominięci w czerwcu – zapewniał Sousa.

Selekcjoner reprezentacji Polski podkreślił wiele razy, że chce, aby jego zespół był jak rodzina. Dziennikarzy prosił o przychylność i wsparcie. Powiedział, że sam niczego nie zdziała.

– Widzę sporo możliwości, by zespół odnosił sukcesy, ale nie chcę, by reprezentacja miała tylko jednego lidera, u wielu zawodników chcę widzieć taką samą pasję, entuzjazm i wiarę w zwycięstwo. Lider jest potrzebny, by wskazać drogę, ale najpierw oni sami od siebie muszą wymagać maksimum – stwierdził Sousa.

W ciągu najbliższych kilku dni ma odbyć się spotkanie on-line z ponad 40 piłkarzami, których ostatnio powoływał Jerzy Brzęczek. Później, jak będzie to tylko możliwe, Sousa odwiedzi kadrowiczów w ich klubach.

– Chciałbym się przedstawić i przekazać pierwsze wytyczne. Chcę wysłać jasny sygnał, że każdy zawodnik się liczy, nieważne, gdzie gra i ile gra. Chodzi mi o dobrą energię w zespole, by każdy rozumiał swoje zadania. Przedstawię dwie, trzy koncepcje na każdy moment meczu, szczególnie w obronie. By każdy wiedział, jak bronić, kiedy jesteśmy ustawieni wysoko, czyli blisko linii środkowej, a jak, gdy jesteśmy bliżej własnej bramki. Jedno nie może się zmieniać: zaangażowanie. Ono musi być widoczne w każdym miejscu – kreślił plany Sousa.

Sousa powiedział także, że wielu niespodzianek nie będzie. Wie już, kto zostanie numerem jeden wśród bramkarzy, ale najpierw tę wiadomość przekaże zawodnikom.

Sousa przyznał, że prowadzenie reprezentacji Polski to dla niego najtrudniejsze wyzwanie w karierze, ale chce z tym żyć i udźwignąć odpowiedzialność.

Sousa zadebiutuje 25 marca wyjazdowym spotkaniem z Węgrami w eliminacjach MŚ. Podczas konferencji podkreślił, że to może być kluczowy mecz kwalifikacji i liczy się tylko zwycięstwo. Trzy dni później rywalem Biało-Czerwonych będzie Andora.

Na koniec Sousa powiedział: – Zamierzam być przykładem dla piłkarzy, nie mogę i nie będę wymagał od nich czegoś, czego sam bym nie robił. Przywództwo to dawanie odpowiedzialności innym, a nie podejmowanie za nich decyzji. Mając na sobie koszulkę kadry, reprezentujesz cały naród. Ten zespół stać na zwycięstwa. Jestem nastawiony bardzo pozytywnie, ufam i wierzę w zawodników. Nie w każdym miejscu boiska mamy Lewandowskiego, ale w polskiej kadrze są piłkarze o wysokich umiejętnościach. Medale nie zawsze zdobywa zespół złożony z najlepszych zawodników, często decyduje drużyna. Zamierzamy zbudować taką, która będzie wierzyła w sukces i będzie miała pomysł, jak wygrywać mecze.

No cóż, trzymamy kciuki za Biało-Czerwonych!