Żużel: syn idzie w ślady ojca

0
374
Facebook / Na zdjęciu: Cyprian Olszewski

Czy to będzie kolejna żużlowa rodzina? Istnieje duże prawdopodobieństwo. W Gdańsku treningi na dużym torze rozpoczął Cyprian Olszewski, syn Jarosława, jednego z najlepszych żużlowców w historii Wybrzeża.

Znamy wiele żużlowych klanów. Na pewno kojarzycie nazwiska Dudków, Pawlickich, Jabłońskich, Protasiewiczów, Rempałów, Kasprzaków, Cierniaków, Gomólskich, Fajferów, a teraz dołączy do tego klan Olszewskich.

Syn Jarosława Olszewskiego, Cyprian rozpoczął treningi w szkółce Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

– Cyprian Olszewski ma 15 lat. Rozpoczął więc treningi w tym samym wieku co ja. Chodzi do pierwszej klasy szkoły średniej. Trochę późno zaczyna, ale jak załapie, to pojedzie. Jak nie, to nie. Nie będę ukrywał, mógł zacząć rok czy dwa lata wcześniej – przyznał Jarosław Olszewski w rozmowie z WP SportoweFakty.

– Ja chciałem, żeby on jeździł, ale mama się nie zgadzała. Chodził na piłkę nożną, uprawiał różne sporty i w końcu zadzwonił do mnie, że chce jeździć na żużlu. Dla mnie było to straszne zaskoczenie, bo nie rozmawialiśmy na ten temat. Oczywiście mu pomogłem. Zakupiliśmy laczki i buzzery, kevlar miał od Jarosława Hampela, rękawiczki i kask od Krystiana Plecha i zaczynamy. Zawsze jakiś początek musi być – dodał Olszewski.

Ciężko ocenić, czy chłopak się do tego nadaje. Do jazdy ojca, który dla klubu z Gdańska zdobył 1 743 punkty i jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Wybrzeża w historii bardzo mu daleko.

– Na razie jest po dwóch treningach. Próbuje jeździć, ale co dalej będzie? Zobaczymy. Początki ma niezłe, jeździ już ślizgiem w łukach, ma jeszcze problemy na prostych. Na razie zaliczył już mały upadek, po którym boli go rączka, ale taki to jest sport – śmieje się były żużlowiec.

Czytaj: Real Madryt: Czy Zinedine Zidane zyskuje uznanie, na jakie zasługują jego zwycięstwa w Lidze Mistrzów?

Cyprian Olszewski wcześniej jeździł już na motorze.

– Jeździł na mini-żużlu w klasie 50 cc i miał też motocykl crossowy. Początki jakieś ma, ale na razie nie ma co się tym wszystkim podniecać. Nie myślimy o jakiejś licencji w tym roku, do tego droga jest naprawdę długa. Najpierw musi być wyszkolony – mówi Jarosław Olszewski.

W żużlu na początkowym etapie można szybko się zniechęcić.

– Najgorsze na żużlu są upadki i zobaczymy jak będzie do tej kwestii podchodził, a także mycie motocykli – to jest tragedia – zaśmiał się Jarosław Olszewski.

– Ostatnio po treningu musiał sam umyć motocykle, ja za niego tego nie zrobię, do tego smykałki nie miałem, za mnie ludzie myli. Nic za darmo nie ma, musi popracować, wiedzieć jak wygląda motocykl i co do czego służy – dodał Jarosław Olszewski.

Pewnie niedługo się przekonamy, czy syn pójdzie w ślady ojca.